W 13. kolejce mecz Jagiellonia Białystok - Wisła Płock będzie potyczką wicelidera z czwartą ekipą Ekstraklasy. I tym wicemistrzem wcale nie będzie Jagiellonia. To Nafciarze dzięki efektownej serii 5 wygranych z rzędu zasiedli na prestiżowym fotelu. Wszyscy przecierają oczy ze zdumienia - czy to ten sam klub, który po pierwszych czterech kolejkach uzbierał zaledwie jeden punkt?
Jasne, że nie - w międzyczasie na ławce trenerskiej Leszka Ojrzyńskiego zastąpił Radosław Sobolewski. Sobol, jeden z filarów mistrzowskiej Wisły Kraków sprzed dekady, okazał się znakomitym szkoleniowcem, ale przecież nie przychodził do Płocka jak na niezaorany ugór. Do prawdziwej gry wrócił Jakub Rzeźniczak, a Dominik Furman zabłysnął niedawno otrzymaniem powołania do kadry narodowej na mecze z Łotwą i Macedonią Północną. Złośliwi mówią, że po znajomości - przecież Jerzy Brzęczek przyszedł na stanowisko selekcjonera reprezentacji właśnie z Płocka (zresztą od jego błyskawicznej wyprowadzki zaczęły się kłopoty wiślaków).
Czy to narodziny hegemona? Sam Radosław Sobolewski przestrzega przed hurraoptymizmem. Po pięciu pierwszych kolejkach Śląsk Wrocław był nieoczekiwanym liderem, po dwunastu jest otwiera strefę spadkową. Chwilo, trwaj! - śpiewają w Płocku, ale gdzie indziej już zauważają, że czterech ostatnich rywali Nafciarzy zajmuje miejsca w ostatniej szóstce tabeli. Wyjazd do Białegostoku będzie bardziej wymagającym wyzwaniem i sprawdzi rzeczywisty potencjał Płocczan, którzy są zjednoczeni wokół charyzmatycznego szkoleniowca i zmotywowani do odnoszenia kolejnych sukcesów.